Moje pierniczki może nie prezentują się tak okazale, jak niektóre na blogach, ale nie miałam sumienia zabrać dzieciom frajdy z ich ozdabiania. Zatem efekt końcowy to ich dzieło (4 i 6 lat). Zapewniam jednak, że są przepyszne i mięciutkie. Polecam.
Przepis zaczerpnęłam stąd.
Składniki (podwoiłam liczbę składników, bo 2 blaszki to było zdecydowanie za mało. Wyszły 4 blaszki):
ciasto:
- 4 szklanki mąki tortowej,
- 1,5 szklanki cukru pudru,
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej,
- 1 łyżeczka cynamonu,
- 3 łyżeczki przyprawy do piernika,
- 2 jajka,
- 20 g suchych drożdży,
- 4 łyżki ciepłego mleka,
- 4 łyżki masła,
- 4 łyżki miodu.
lukier:
- 2 szklanki cukru pudru,
- 5 łyżek gorącej wody,
- 2 łyżeczki soku z cytryny.
Sposób wykonania:
Do miski przesiewamy mąkę z cukrem pudrem. Dodajemy sodę, cynamon, przyprawę do piernika i mieszamy suche składniki. Wrzucamy jajka wraz z drożdżami, a następnie wlewamy ciepłe mleko. Mieszamy.
Osobno w garnuszku rozpuszczamy masło i dodajemy do niego miód. Delikatnie mieszamy do połączenia składników, następnie przelewamy do mąki z przyprawami. Wyrabiamy ciasto, aż do uzyskania gładkiej konsystencji.
Gotowe ciasto rozwałkowujemy na grubość ok. 5 mm na podsypanej mąką stolnicy i wykrawamy dowolne kształty. Pierniczki przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180°C z termoobiegiem. Pieczemy je 9 minut.
Przygotowujemy lukier. Mieszamy jego 3 składniki do uzyskania gładkiej masy i pędzelkiem smarujemy ostudzone pierniczki. Ozdabiamy posypką, póki masa nie zastygnie. Pierniczki można również polać polewą czekoladową.