Ostatnie jabłka spadają. Szkoda, by się zmarnowały. Ostatnio dostałam z pracy 3 wielkie siatki jabłek. Cóż było zrobić? Stanęło na kompotach i oczywiście zasmażanych jabłuszkach do szarlotki, którą robię dość często. A takie własnoręcznie zrobione są najlepsze, najzdrowsze i do tego za darmo :).
W ilości składników podaję proporcje, a wiadomo, że wszystko zależy od ilości posiadanych jabłek.
Składniki:
- 4 kg jabłek,
- 50 dag cukru,
- ok. 2 szklanki wody (tyle, by jabłka na początku się nie przypalały),
- kwasek cytrynowy,
- część jabłek można zrobić z cynamonem, jeśli szarlotki zawsze z nim robimy.
Sposób wykonania:
Jabłka obieramy i kroimy w małą kostkę usuwając ogryzek. Wrzucamy je do wody wymieszanej z kwaskiem cytrynowym, by nie ściemniały. Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem około 30-40 minut. Uprażone i jeszcze gorące jabłka przekładamy do słoików i nie do końca zakręcone, wkładamy do garnka wyłożonego gazą lub ściereczką i zalanego wodą do połowy ich wysokości. Zagotowujemy wodę w garnku i na małym ogniu trzymamy je przez 30 minut. Po tym czasie słoiki wyjmujemy, dokręcamy i studzimy do góry dnem.
Uwielbiam zasmażane jabłuszka :) Niekoniecznie do szarlotki, ale i solo.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę do szarlotki, ale p. do naleśników czy placków ziemniaczanych tez muszą być super.
UsuńA ja bym chyba nie mogła tak solo.
UsuńDodaje zawsze do szarlotki i muffinów. Muszę zacząć kombinować :D
Jeśli jabłek masz dużo, można kombinować. Ale ja też, jeśli solo, to tylko surowe jabłka,
Usuńoj tak:) szarlotka z takim musem jest mega!:D
OdpowiedzUsuńOj jest :)
UsuńOd bab cycatych Cię wyzwałam w kometarzu pod komentarzem, Pani wiesz o co chodzi a jak nie to wejdz i zobacz :) Co do jabłek też walczę...Póki co ze skutkiem marnym 1:0 dla spadów, pewnie w styczniu przyszłego roku skończę je przerabiać i wezmę się za pieczenie szarlotek:) pozdrawiam ciepło kami
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za te Twoje komentarze i teksty :). No i dziękuję za oświecenie. Co do walki z jabłkami, to jest zażarta, to fakt. Ale warto. Zatem powodzenia.
UsuńTakie jabłuszka kojarzą mi się z jesienią. Mogłabym je wyjadać łyżeczką ze słoika;)
OdpowiedzUsuńBo jesienią jest ich najwięcej. Trochę zalet tej pory roku się znajdzie ;)
UsuńPozdrawiam
Też ostatnio walczyłam z jabłkami. Tyle, że miałam do przerobienia jakieś 10 kg. Tak więc była i szarlotka i jabłka duszone jak u Ciebie a także dżem dyniowo-jabłkowo-pomarańczowy. To jest nierówna walka, to fakt :)
OdpowiedzUsuńWiesz....ja podałam proporcje, co nie oznacza, że miałam 4 kg jabłek. Miałam ich dużo więcej. Walczyłam z nimi kilka dni, ale walkę uważam za wygraną :)
UsuńDżemu już by mi się nie chciało robić.
U mnie też sezon na masową produkcję jabłek i pakowanie ich do słoiczków. Zima są super do ciast, naleśników, kanapek i tak prosto ze słoiczka :) pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńOtwieranie takich słoików jest bardzo przyjemne :)
UsuńU mnie te jabluszka nie doczekalyby sloikow. Uwielbiam mus jablkowy, moglabym go wcinac litrami! :)
OdpowiedzUsuńHehe, może coś by się udało schować jednak do słoika. Pytanie, na jak długo :)
Usuń