Składniki:
2 płaty bezowe:
- 6 białek w temperaturze pokojowej,
- 300 g drobnego cukru do wypieków,
- 2 łyżki cukru demerara,
- 1 łyżeczka białego octu winnego,
- szczypta soli,
- 8 suszonych daktyli.
krem:
- 250 g serka mascarpone,
- 300 ml śmietany kremówki 30%,
- 1 łyżka cukru pudru,
- 150 g masy karmelowej z puszki,
- pół szklanki orzechów włoskich,
- 10 daktyli.
do przybrania:
- 1/2 łyżeczki cukru pudru,
- 1/2 łyżeczki gorzkiego kakao,
- kilka całych orzechów i daktyli.
Sposób wykonania:
Płaty bezowe:
Pieczenie bezy zacząć od przygotowania papieru do pieczenia. Od dna tortownicy o średnicy 23-24 cm, odrysować dwa koła, papier ułożyć na blaszkach. Daktyle do bezy pokroić na małe kawałki. Piekarnik nagrzać do 180ºC.
Białka wlać do suchej miski, wsypać szczyptę soli i ubić na sztywną pianę. Dodać 1 łyżeczkę octu, a następnie po 1 łyżce wsypywać cukier, cały czas miksując. Gdy już cały cukier znajdzie się w misce ubijać do chwili, aż masa zacznie błyszczeć. Dodać pokrojone daktyle, delikatnie wymieszać, podzielić na dwie części i wyłożyć na przygotowany papier. Masy wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika na sam termoobieg (wtedy obie bezy, na dwóch poziomach, równo się upieką). Po około 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 140ºC i piec 90 minut. Beza powinna się lekko przyrumienić i delikatnie popękać. Wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i zostawić na całą noc do wystygnięcia.
- kilka całych orzechów i daktyli.
Sposób wykonania:
Płaty bezowe:
Pieczenie bezy zacząć od przygotowania papieru do pieczenia. Od dna tortownicy o średnicy 23-24 cm, odrysować dwa koła, papier ułożyć na blaszkach. Daktyle do bezy pokroić na małe kawałki. Piekarnik nagrzać do 180ºC.
Białka wlać do suchej miski, wsypać szczyptę soli i ubić na sztywną pianę. Dodać 1 łyżeczkę octu, a następnie po 1 łyżce wsypywać cukier, cały czas miksując. Gdy już cały cukier znajdzie się w misce ubijać do chwili, aż masa zacznie błyszczeć. Dodać pokrojone daktyle, delikatnie wymieszać, podzielić na dwie części i wyłożyć na przygotowany papier. Masy wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika na sam termoobieg (wtedy obie bezy, na dwóch poziomach, równo się upieką). Po około 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 140ºC i piec 90 minut. Beza powinna się lekko przyrumienić i delikatnie popękać. Wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i zostawić na całą noc do wystygnięcia.
Masa kremowa:
Orzechy i daktyle posiekać na małe kawałki. Do jednej miski włożyć serek mascarpone i masę karmelową, wymieszać łyżką na gładką masę. W drugiej misce ubić śmietanę, pod koniec ubijania dodając 1 łyżkę cukru pudru. Obie masy delikatnie połączyć (śmietanę dodając do serka, a nie odwrotnie). Na koniec wsypać posiekane bakalie i delikatnie wymieszać.
Na jednym krążku bezy, równomiernie rozprowadzić przygotowany krem, przykryć drugim krążkiem.
Wierzch posypać cukrem pudrem wymieszanym z kakao oraz ozdobić orzechami i daktylami.
Smacznego!
Przepis dodaję do akcji:
Piękny! Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo jest przepis ściągnięty od Margarytki, szkoda, że przyjaciółka Twojej szwagiernki nie przyznała się, że nie jest autorką tego przepisu. Może podaj prawdziwe źródło, bo Margarytka na to zasługuje, to ona wymyśliła ten tort i to są jej słowa skopiowane.
OdpowiedzUsuńOryginał przepisu: http://margarytka.blogspot.com/2011/02/tort-decquoise-z-orzechami-i-daktylami.html
Nie przyznała się, bo i po co? Mówiła, że zrobiła i nie wnikałam, z jakiego przepisu. Jeśli rzeczywiście tort jest pomysłem Margarytki, to bardzo przepraszam, ale na prawdę pojęcia nie miałam. Nawet na tym blogu nigdy nie byłam. Już kiedyś zdarzyło mi się oskarżenie o nie podanie źródła, więc teraz już uważam i zawsze podaję. I takie było moje źródło, jakie napisałam, czyli koleżanka szwagierki.
UsuńAcha, jeszcze jedno. Słowa nie są skopiowane! Sama pisałam wg tego, jak robiłam, oczywiście powołując się na przepis, który otrzymałam. A i tak brzmiał inaczej, niż ten ze strony Margarytki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Tygrysico. Dorota mi "doniosła":-) Ale spokojnie, wrzeszczeć nie będę. Proszę Cię tylko o podanie linka, bo przepis rzeczywiście jest mojego autorstwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i cieszę się, że tort smakował.
Jeśli sama wymyśliłaś ten tort, to po pierwsze gratuluję, bo jest rewelacyjny, po drugie przepraszam, ale nie powołanie się na Ciebie nie było celowe. Na prawdę pojęcia nie miałam, kto jest autorem przepisu.
UsuńAleż ja nie mam pretensji :) Pewnie sama nie zwróciłabym uwagi, gdyby Dorota mi linka nie podesłała. I z tymi komentarzami niżej nie mam nic wspólnego - ja się zawsze podpisuję za siebie.
UsuńOstatnio koleżanka z pracy powiedziała mi, że dostała od koleżanki przepis na fajny tort bezowy, która sama wymyśliła a że ja jestem fanką bezy to poprosiłam o przepis. I wczoraj mi przyniosła... mój własny przepis, więc chyba nic mnie już nie zdziwi :-)))
Ten przepis krąży po sieci też jako przepis Dorotuś, a ja jestem oskarżana o plagiat, choć Dorotuś zaznaczyła, że przepis jest ode mnie. Już mnie przestało to złościć, a zaczęło śmieszyć.
Nie chodzi o to, czy zwróciłaś uwagę, czy nie, tylko o fakt, że to nie było celowe, nie powołanie się na Ciebie. Zresztą Twój przykład z pracy potwierdza, jak to jest z przepisami. Po prostu krążą i nie zawsze wnikamy, skąd się biorą. Pozdrawiam.
Usuńno nikt nie ma pretensjii ... ale co sie dzialo na FB to szkoda gadac!!
Usuńoskarzenia ..a pozniej tylko usuniecie wpisow ...
ehhh
Wolę nie myśleć, co się działo na FB. Nie korzystam z niego, ale domyśliłam się, gdyż właśnie z FB miałam ponad 250 wejść na ten post.
UsuńOlesia, tak szybko jak napisałam post, tak szybko skasowałam (no i nie było w nim oskarżeń, więc bez przesady), bo obawiałam się, że nic dobrego z tego nie będzie, czasem lepiej trzymać język za zębami, a ręce z daleka od klawiatury. Do błędu się przyznałam i uważam, że nie ma do czego wracać. A poza tym nic się takiego nie działo, bo pojawiło się zaledwie kilka wisów pod tą moją notką.
Usuńto jest tort Margarytki...
OdpowiedzUsuńTak, już wiem.
UsuńOj nieładnie tak kraść przepisy... przynajmniej podaj link skąd jest wzięty
OdpowiedzUsuńPrzepisu nie ukradłam, dostałam od osoby, która go po prostu zrobiła. Pewnie z przepisu Margarytki, ale ja nie znałam żródła.
UsuńPrzepisy mają to do siebie, że krążą wśród ludzi i czasami naprawdę nie wiemy nic o ich pochodzeniu. Dziewczyna, od której autorka dostała przepis może nawet nie być blogerką kulinarną i może nie mieć świadomości o istnieniu jakiegoś linka. Mogła sama od kogoś dostać przepis i nawet nie wie skąd on pochodzi pierwotnie.
OdpowiedzUsuńTrochę rozwagi, proszę.
Czy wszyscy znają na wskroś pochodzenie wszystkich swoich przepisów? Wątpię. Przecież szarlotka babci Jadzi, czy surówka cioci Zosi mogły być lata świetlne temu opublikowane w jakiejś książce kucharskiej i nawet rzeczone babcie czy ciocie mogą nie mieć pojęcia o tym, że przepis jest z książki, a w naszej świadomości takie przepisy funkcjonują jako szarlotka babci Jadzi i pod taką nazwą je publikujemy, nie podając źródła, bo naszym źródłem jest babcia czy ciocia.
Myślę, że Tygrysica wiedząc już teraz kto jest autorką przepisu na tort bezowy, zamieści odpowiedni link.
Do osób anonimowych: nieładnie jest zarzucać komuś kradzież nie podpisując się przy tym.
Bardzo Ci dziękuję qualietto za wsparcie. Masz zupełną rację, że nie miałam pojęcia o istnieniu w blogosferze autorki przepisu. Nie wnikałam, skąd koleżanka szwagierki ma ten przepis, bo i po co? Najgorsze jest to, że teraz strach coś pisać i robić, bo zawsze gdzieś znajdzie się autor. Ja większość przepisów, jak wiesz, robię na jakiejś podstawie. Ale zawsze piszę, skąd pochodzi źródło.
UsuńPatrząc na choćby Durszlak, co rusz powtarzają się różne przepisy. Nie da się robić za każdym razem czegoś nowego.
Ech...no to mmam reklamę tortu.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
No właśnie, patrząc na Durszlak można mieć wiele skojarzeń, ale czy jest to powód do obrzucania kogoś błotem? Przecież jedno danie może zrobić kilka osób niezależnie od siebie, i każda z tych osób ten sam przepis może mieć od kogo innego, z innego źródła i niekoniecznie z internetu.
UsuńOstatnio dowiedziałam się, że mama mojej koleżanki robi identyczną surówkę z selera jak ja, a ja przepis dostałam od Pani Joli, z którą pracuję. Kto w takim razie jest źródłem tego przepisu? Obie panie się nie znają i nigdy w życiu nie widziały się na oczy, a surówkę robią dokładnie tak samo.
A co z przepisami tradycyjnymi, wyniesionymi z domu? Dla mnie źródłem w takim przypadku jest mama, babcia etc. Kiedy opublikowałam przepis na młodą kapustę wg sposobu mojej Mamy, okazało się, że w wielu domach przyrządza się ją tak samo. Czy to oznacza, że każda z nas dokonała plagiatu przepisu mamy tej drugiej? Paranoja.
Pewnie, że gdy wiemy skąd pochodzi przepis, to należy podać źródło, ale sama widuję na blogach receptury na egzotyczne dania, bez podania źródeł. Jak widać nie każdy stosuje się do tej zasady.
Trzymaj się Kochana. Buźka.
ktos ma za duze mniemanie o sobie!! zenujace
Usuńjak juz wspomnialam nie raz na mojm FB profilu .. wyscig szczurow .. tragedia!!!
przeciez kazdy jeden przepis ktos kiedys wymyslil ...a teraz nie szuka plagiatow .. nawet poczciwy schaboszczak mial kiedys swojego autora!!!
Dziękuję Olesiu za poparcie. Oczywiście, jeśli Margarytka sama wymyśliła przepis, to jest jego autorem i tyle. Dlatego wiedząc to, poprawiłam wpis i wskazałam źródło. Ale przecież nie muszę znać pochodzenia każdej potrawy. To obsurd. Wystarczyło napisać, że widocznie koleżanka miała przepis od Margarytki, bo ona jest jego autorem i koniec. Ale oskarżenia o kradzież czy celowe przywłaszczenie sobie jego autorstwa, to już przesada. Ale ludzie szukają sensacji i tyle.
UsuńPozdrawiam serdecznie
ale z drugiej strony chyba wlasnie po to prowadzi sie blog .. by swiat dowiedzial sie i uzywal przepisow .. a co do autora przepisu tak naprawde niewiadomo czy to wlasnie ona go wymyslila ... zeby sie podpisywac wypadalo-by go opatentowac :)
Usuńpozdrawiam
No teoretycznie masz rację :)
Usuńjadłam taki właśnie u Sowy kilka dni temu. Bardzo słodki, jestem ciekawa która wersja lepsza ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wolę robione po domowemu. Te z cukierni są dla mnie zbyt ciężkie.
UsuńSzanowne Panie, czytam i nie dowierzam w to co przeczytałam. Kompletna paranoja...skąd mogłaś wiedzieć, że to jest przepis jakiejś Margaretki?!? od razu takie oskarżenia, bez przesady...k.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci kochana. Też się dziwię, że od razu oskarżono mnie o kradzież. Ja rozumiem, że jeżeli teraz znam autorkę przepisu, to ją podam, ale nie znałam tego źródła wcześniej. A tu od razu taki atak. Odechciewa się coś robić.
UsuńWłaśnie to samo chciałam napisać. Jeśli jestem u koleżanki i mi coś zasmakuje, to biorę przepis i tyle. Przecież nie prowadzę dochodzenia, skąd ona go ma! Czy przypadkiem nie krąży w sieci i czy przypadkiem ktoś nie oskarży mnie o kradzież. Nie martw się Tygrysico.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale w tym rzecz, że mnie to zmartwiło. Aż strach teraz brać przepis od kogoś (bo przecież nie znam wcześniejszych źródeł). Ale dziękuję za wsparcie.
UsuńWiecie co nie dowierzam własnym oczom, zrobilam ten tort w ndz na przyjazd moich rodzicow mamie zasmakował i dałam przepis i pow ze od kolezanki, znajac zycie mama powie w pracy ze to od corki i jaki sens pisac i denerwowac innych????Pani Doroto i anonimowy????? korzystam z tego bloga od poczatku i nie spotkalam sie z tym zeby jakies żródło nie bylo podane !!!!Przesadzacie drogie Panie uwazam ze najwazniejsze ze cieszy sie powodzeniem i że jest dobry!!!!!!a oskarżanie kogoś o kradzież to oszczerstwa karane z art. 212 Kodeksu karnego, określanego potocznie oszczerstwem.
OdpowiedzUsuńArt. 212 § 1 stanowi „kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.-źródło Kodeks Karny
Więc prosze sie zastanowć nad kolejnymi pomówieniami.
No własnie to jest to, że czasami (myślę, że częściej, niż nam się zdaje), dostajemy od kogoś przepis i robimy potrawę w domu. Potem wrzucamy na bloga i piszemy, skąd mamy przepis. A nie opisujemy przecież jej ścieżki od autora do blogowicza. Zatem nieświadome niepowołanie się na żródło, nie jest kradzieżą. Ale nic to, niekórzy szukają sensacji i tyle. Dzięki za jeszcze jeden głos za mną Melu :)
Usuńto wyżej pisałam ja Mela;-))
OdpowiedzUsuńBez względu na to kto był autorem pierwowzoru to ciasto mi się szalenie podoba i sama je przygotuję w wolnej chwili. Bardzo lubię torty bezowe, a ten szczególnie mi przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Edith
Jeśli ktoś lubi bezy, nie ma szans, by ten tort nie smakował. Także powodzenia. Ciekawa jestem efektu :)
Usuń